Obecny i byli przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE) kontaktowali się z rosyjskim agentem GRU i wspierali interesy Kremla w tej organizacji, wynika z dokumentów „Dossier Center”, organizacji pozarządowej utworzonej przez Michaiła Chodorkowskiego. Dotyczy to m.in. holenderskiego senatora z Partii Socjalistycznej (SP) i od stycznia br. szefa ZPRE Tiny Koxa.
W artykule „Kremlowski Legion Rady Europy” brytyjska organizacja, utworzona przez krytyka Putina Michaiła Chodorkowskiego, zarzuca obecnemu i byłym przewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy potajemne komunikowanie się z rosyjskim dyplomatą wydalonym za związki z GRU.
„Obecny szef ZPRE Tiny Cox przez kilka lat bronił interesów Kremla, a jego wybór na stanowisko szefa zgromadzenia był lobbowany przez szpiega z GRU” – czytamy w tekście. Głównym koordynatorem kremlowskiej siatki w Radzie Europy miał być zawodowy oficer rosyjskiego wywiadu Walerij Lewicki. Organizacja przypomina, że Lewicki był rosyjskim konsulem generalnym w Strasburgu, ale w kwietniu 2018 roku został wydalony z Francji jako agent GRU za działania niezgodne ze statusem dyplomaty.
To jest Tiny Kox. Przewodniczący Zgromadzenia Parlamenternego Rady Europy. Zapraszał Ludmiłę Kozłowską, żeby mówiła o strasznym rządzie w Polsce. Walczył o zniesienie sankcji na Rosję. Według ujawnionych właśnie informacji współpracuje z GRU, które umieściło go na tym stanowisku. pic.twitter.com/u6BZDXLuK8
— Emilia Kamińska (@EmiliaKaminska) September 16, 2022
To właśnie Tiny Cox odpowiadał za to, że wydalona z Polski i Unii Europejskiej ukraińska szefowa Fundacji Otwarty Dialog (FOD) Ludmiła Kozłowska otrzymała wizę we Francji, aby uczestniczyć w dwóch wydarzeniach w Radzie Europy w Strasburgu.
Podczas pierwszego z nich opowiadała o sytuacji obrońców praw człowieka na wschodzie Europy, w tym w Polsce i zestawiała sytuacje w Polsce z tą w Rosji, sugerując, że “propaganda w Polsce bardzo przypomina rosyjską”, co mocno rezonowało we wszystkich “wolnych mediach” w Polsce.
Cox nie jest jedynym agentem Kremla, bo – jak informuje „Dossier Center” – w siatce wpływów Rosji znalazło się również kilku poprzednich przewodniczących ZPRE, m.in. Hiszpan Pedro Agramunt, który nawet odwiedził Syrię z rosyjską delegacją w 2017 roku, a także były sekretarz generalny zgromadzenia Francuz Bruno Aller.
„Kreml uważał Tiny Coxa za swój +kontakt+ w ZPRE co najmniej od lata 2014 roku, a pomysł wybrania go na szefa organizacji zrodził się w Moskwie nie później niż latem 2017 roku” – wskazuje autor artykułu i dodaje, że początkowo na Kremlu nie wierzono, że jest to możliwe, ale cel został osiągnięty na krótko przed atakiem na Ukrainę. „W artykułach prasowych media zbliżone do Kremla wprost nazywały go +kandydatem prorosyjskim+ i przypominały, że to on zainicjował zniesienie sankcji wobec Rosji” – czytamy w tekście. Szczególną rolę w lobbowaniu interesów Kremla odegrał przewodniczący ZPRE w latach 2005-2008, holenderski chadek, Rene van der Linden, który, jak ocenia autor artykułu, utrzymał wpływy i kontakty w Radzie Europy. W tekście znajduje się informacja, że zdarzało się nawet, iż Rosjanie opłacali loty i hotele Holendra, np. w 2018 r. podczas jego wizyt w Istambule i Wiedniu.
Chadecki polityk powiedział dziennikowi „Algemeen Dagblad”, że oskarżenia są „absolutnym nonsensem”. „Zarzuty przeciwko mnie są całkowicie bezpodstawne” – napisał z kolei na swojej stronie internetowej Tiny Kox i przypomniał, że to on zgłosił wniosek o wykluczenie Rosji z organizacji po agresji na Ukrainę.
„Działania Kremla ujawnione w toku tego śledztwa nie wymagają nowej nazwy – strategia ta od dawna jest tajemnicą poliszynela. Jednak fakt, że na krótko przed wybuchem wojny Kreml zdołał postawić +swojego+ kandydata na stanowisko szefa ZPRE pokazuje, że w samym zgromadzeniu niewiele się zmieniło od czasów +kawiorowej dyplomacji+” – konkluduje autor tekstu.